Opowiadanie

Pewnego grudniowego poranka w krainie fantazji przyszedł na świat mały smok. Wykluł się on z ogromnego jaja leżącego z wulkanie i ogrzewającego sie tam czerwoną lawą. Było to zwierze rasy "Volcano Dragons".
Wyszedł on na świat zupełnie bezbronny. zszedł z gór do lasu i zaczoł sobie formować gniazdo w ziemi.

Dopiszcie dalszą historie smoka. Moło widziany klimat fantazy!! ale może być śmiesznie i nawet głupio. Razz

Swe gniazdo ulepił z końskiego obornika, słomy, i małych świerków. Siadł sobie w nim i nagle zobaczył nadjeżdżającego na koniu rycerza w czarnej zbroi. Znak na jego płaszczu wskazywał, że jest on łowcą smoków...

Smok zobaczywszy go skryl się w lesie otaczającym górę. Kiedy rycerz wjechal między drzewa, gad wzbil się w niebo i plunąl w wojownika strumieniem ognia...

Rycerz ledwo uskoczył płomieniowy wydobywającemu się z paszczy smoka. Szybko chwycił za miecz lecz niezdążył zadać żadnego ciosu ponieważ smok wzbił się wysoko ponad chmury i .....

...łowca nie przestraszył się, wyszeptał niezrozumiałych słów kilka i płomienie zgasły.
Wyraz twarzy smoka nie był zbyt inteligentny. Raczej tępo zaskoczony i przerażony swą niemocą. Mógł już tylko uciekać.
Nagle łowca podniósł swą rękę i zaczął otwierać usta, by powiedzieć coś jeszcze...

Wykrzyknął "ŁŁŁAAAAAAAAAAAAAAAAZZZZZZZZZZZZZZZZZAAAAAAAAAAA", a smokowi kopara opadła do ziemi. Przez chwilę stał wpatrzony nieruchomo w postać stojącą tuż obok...

okazało się że był to Jaś który zobaczył z dalek ogień smokam poyślał że to fajerwerki i przybiegł jak najszybciej umiał. Teraz stał i patrzył się na...

...patrzyl sie na smoka z opadniętą koparą.

Jaś miał tylko 3 lata ale od razu zorientował się, o co chodzi. Sypnął tylko: "woda!".
I wskoczył w tąże koparę w okrzykiem "Banzaaaai!" i zniknął w otchłani. Smok beknął.

...i wtedy sie obudziłem zlany potem Very Happy

Ekhm... co cóż... skąd wiedzialem że tak to się skończy? Very Happy

Myślałem że to już koniec ale nie. Gdy wyjrzałem przez okno zobaczyłem Jasia bawiącego się w piaskownicy. Postanowiłem dowiedzieć się czy to naprawdę on. Zszedłem na dół, podszedłem do Jasia i zapytałem...

"Lubisz ślizgawki w aquaparkach?"

A on na to jak na lato. Poszedł dalej bawić się w piaskownicy, ale ja nie dawałem za wygraną podszedłem jeszcze raz i zapytałem czy on walcył kiedyś ze smokiem. Okazało sie że to on. Zapytałem go jak on to zrobił że jeszcze żyje. Przecież smok go połknął.

Odpowiedzial: "Chcesz poznać tajemnicę?". Nachyliłem się, a on powiedzial mi na ucho...

-oto moja tajemnica...
Chwile to trwało, widocznie Jaś zbierał myśli.
-no więć tajemnica tkwi w ...
Popatrzył na mnie, uśmiechną się i rzekł...
- Chciałbyś wiedzieć Razz

Buhahahaha ( szyderczy śmiech z pogłosem)
Postanowiłem, że nie dam za wygraną, chwyciłem jego grabki i uciekłem...

2 dni później zadzwonił telefon. Mówił 3-letni Jaś...

-słucham??
-Tu 3 letni Jaś
-Co chcesz??
-Oddawaj mi grabki a tak wogle to gdzie jest moje 300 baniek??

Zdębialem; skąd u takiego malucha takie sformulowania? Odpowiedzialem zatem:

"przeciez sa wazniejsze rzeczy niz twoje 300 baniek!"

Naprzykład jak ty się ulicha wydostałeś z paszczy smoka? Albo dlaczego trawa jest zielona? Dlaczego bawiłeś się w mojej piaskownicy? No i to nie były twoje grabki! Wtedy nie wytrzymałem i odłożyłem słuchawkę, poszedłem do kuchni żeby coś pożreć a tu widzę że na lodówce stoi duży zielony...

sledz przebrany za 3letniego jasia... juz myslalem ze zaszkodzily mi te opary z palacych sie grabek ale jednak..

ten śledź to był przebrany Jasio, siedział z telefonem komórkowym z którego przd chwilą do mnie dzwonił. Stierdziłem że wydobędę wiadomości siłą, więc wziąłem go za kołnierz i powiedziałem...

...nie chce mi sie z Tobą gadać mały..a on na to..

Mój tato jest premierem jeśli mnie natychmiast nie puścisz to pożałujesz. Zrobiłem więc co kazał. Słychać było tylko głuchy stuk udzerzającego o podłogę Jasia, popatrzyłem w dół...

Miałem nadzieję, że zobaczę Jasia i jego spojrzenie pełne skruchy, ale nie...
na podłodze leżało tylko przebranie śledzia...

choć i tak dobrze dojrzeć nie mogłem bo z 10 pietra już było słabo widać podłogę

Jasio spadł na bawiącą się obok Martę ( Razz

) Zneutralizowało to siłę uderzenia, lecz...

niestety z mijego samochodu którego pieszczotliwie nazywam Martą powypadały wszystkie szyby.
Niestety w tym momencie poczułem się senny i nie pozostało mi nic innego jak znów położyć się spać i zacząć śnić...

Znowu zobaczyłem smoka, przez którego jest tyle problemów. A właściwie to siedziałem mu na grzbiecie a on leciał gdzieś wysoko w chmurach. Kiedy nagle....